Zostawiła za sobą przykre dzieciństwo i starszą siostrę, Nel, w której cieniu dorastała. Zawsze była od niej gorsza, brzydsza, grubsza Kiedy wyjechała nie dbała o więzy rodzinne i nie utrzymywała bliskich kontaktów z siostrą i choć ta dość często dzwoniła, Jules nie odbierała telefonu i nie oddzwaniała..
DZIEŃ 26 - Książka, którą chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana 5 CZĘŚĆ SERII SIMONA BECKETTA
- Nigdy nie biegaj za facetem! Jeśli mu na tobie zależy - znajdzie cię! - Jak sprawić, aby mężczyzna się oświadczył, ani słowem nie wspominając o ślubie? - Związek na odległość może przetrwać! - czyli 6 sposobów jak zadbać o miłość z delegacją w tle? - 8 powodów przez które jesteś singielką
Psa nie rozpoznam?! Przecież jednego nawet na smyczy prowadzę! Jednak znawczynią psich pupili nie jestem, więc zakwalifikowałam go do bliżej nieokreślonej rasy małej – Chyba Maltańczyk, bo na pyszczku kawałek białego futerka zauważyłam.
. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-07-29 18:12:10 DiMatteo Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 115 Temat: To facet musi zabiegaćTak się mówi. Tak mi powiedziała żona mojego kolegi i powiedziała, że gdyby mój kolega za nią nie biegał to nie wie czy by zostali wypytywałem o szczegóły ale w sumie mnie to nurtuje bo nie wiem czy umiem zabiegać o mnie to się sprowadza do tego, że inicjowałem spotkania ale nie codziennie (mój kolega chciał się z tą swoją już żoną spotykać codziennie ale ja czuję, że bym nie dał rady nawet jak ktoś mi się podoba i do niego coś czuję to jednak jestem introwertykiem i potrzebuję przerwy na nabranie nowej energii czy żeby pojawiły się jakieś tematy do rozmowy), starałem się mieć jakieś propozycje spędzenia czasu i starałem się interesować sprawami drugiej osoby ale tez nie kontaktuje się codziennie nawet jak byłem w stałym związku. Po prostu w każdy zwykły dzień ja szedłem do pracy, ona szła do pracy i jakoś tak wydawało mi się to dziwne pytać dzień w dzień jak minął dzień skoro nic się nie wydarzało szczególnego. Jak wiedziałem, że miało się wydarzyć coś niecodziennego albo dziewczyna była chora to oczywiście się odzywałem w tej sprawie ale czasami było tak, że potrafiliśmy nie mieć kontaktu przez kilka dni co nie znaczy, że nie myślałem o tej drugiej proszę napiszcie jakie zachowania dla Was świadczą, ze facet zabiega, że się stara, ze jemu zależy. 2 Odpowiedź przez Marata 2019-07-29 20:40:45 Marata Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-10-19 Posty: 1,474 Odp: To facet musi zabiegaćGłupie pytanie "Jak minął Ci dzień?" albo "co było w pracy?" oznacza zainteresowanie osobą. Jeśli nie pytasz, oznacza, że Cię to nie interesuje. Jeśli nie interesuje Cię, jak ktoś Ci bliski spędza 1/3 swojego czasu, to co Cię interesuje? Więc owszem, możesz po takim pytaniu usłyszeć "Nic ciekawego" ale możesz usłyszeć także o czymś, co zaprzątało przez pół dnia głowę drugiej osoby. Kobiety potrzebują komunikacji. 3 Odpowiedź przez fuorviatos 2019-07-30 10:36:46 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-07-30 10:37:12) fuorviatos Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-07 Posty: 417 Wiek: 34 Odp: To facet musi zabiegać Osobiście uważam, że "zabieganie o Kobietę" to naturalny kierunek o ile podąża za jakąś zrobić pierwszy krok, zainicjować rozmowę, podtrzymać kontakt, ale to musi być wrażenie, że dzisiejsze Panie wręcz wymagają adoracji ze strony mężczyzny i to co powinno być normalnym rozwinięciem fajnej relacji, staje się Wszystko dla ludzi (lub Kobiet ), ale w odpowiednio zdrowych proporcjachNie skomentuje wypowiedzi cytowanej przyjaciółki bo trąci mi strasznym egoizmem. Say What You Mean, Mean What You Say 4 Odpowiedź przez TypowyCharlie 2019-07-30 10:43:06 TypowyCharlie Net-facet Nieaktywny Zawód: Mechanik Zarejestrowany: 2018-11-20 Posty: 696 Wiek: 23 Odp: To facet musi zabiegać Ja nigdy nie musiałem się pytać, ot dziewczyna sama zazwyczaj dzwoniła albo rozpisywała się jak na rozprawce do szkoły. Dla mnie to jest bezsens zadawać codziennie to samo pytanie, jeżeli dziewczyna ma coś w głowie i się stało to sama o tym nas poinformuje, a nie będzie czekała aż łaskawie zapytasz co się stało. "Ile są warte słowa "Kocham Cię" gdy co chwilę zmieniały adresata" 5 Odpowiedź przez gracjana1992 2019-07-30 10:45:57 gracjana1992 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-04 Posty: 1,453 Odp: To facet musi zabiegać fuorviatos napisał/a:Osobiście uważam, że "zabieganie o Kobietę" to naturalny kierunek o ile podąża za jakąś zrobić pierwszy krok, zainicjować rozmowę, podtrzymać kontakt, ale to musi być wrażenie, że dzisiejsze Panie wręcz wymagają adoracji ze strony mężczyzny i to co powinno być normalnym rozwinięciem fajnej relacji, staje się Wszystko dla ludzi (lub Kobiet ), ale w odpowiednio zdrowych proporcjachNie skomentuje wypowiedzi cytowanej przyjaciółki bo trąci mi strasznym to musi być dwustronne. Bo takie nadmierne "zainteresowanie" może odstraszyć i zmęczyć. Jednak, uważam, że nadal żyjemy w kulturze gdzie to jednak "pierwszy krok" należy do mężczyzny. Niby mówi się, że nie bleble, ale zauważyłam jednak, że to jakoś zgrabniej idzie, gdy to mężczyzna troszkę bardziej wyjdzie z inicjatywą. "Bo prawdziwa miłość jest czymś wyjątkowym, zdarza się dwa, może trzy razy na wiek. Poza tym jest próżność lub nuda.? Camus 6 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2019-07-30 11:19:09 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: To facet musi zabiegać Gracjana, zgodzę się z Tobą. To mężczyzna powinien wychodzić pierwszy z inicjatywą. Ja się tylko zastanawiam, czy zadanie pytania "jak Ci minął dzień" jest formą zdobywania? Raczej wykazuje się zainteresowanie drugą osobą i takie pytanie może i zadać kobieta. Czym jest zdobywanie? I czy jak już ktos kogoś zdobędzie to przestaje robić te wszystkie rzeczy? Czy już nie zada pytania "jak Ci minął dzień?"? 7 Odpowiedź przez fuorviatos 2019-07-30 12:20:28 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-07-30 12:21:53) fuorviatos Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-07 Posty: 417 Wiek: 34 Odp: To facet musi zabiegać Nie zgadzam się, że mężczyzna powinien wychodzić pierwszy z inicjatywą, w trybie się natomiast, że powinien wykonać pierwszy krok jeśli dostaje wyraźne sygnały, że Kobieta jest nim wyraźne a nie "pitolando" z cyklu "domyśl się Józek co Baśka miała na myśli" Myślenie, że inicjatywa należy zawsze do mężczyzny to trochę myślenie życzeniowe, katalizowane przez zachowanie większości męskiej populacji Jeśli robię pierwszy krok to oczekuje, że Kobieta zrobi drugi. To świadczy o zdrowym "rozkładzie sił" w relacji moim zdaniem. Say What You Mean, Mean What You Say 8 Odpowiedź przez Marata 2019-07-30 12:30:10 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-07-30 12:30:49) Marata Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-10-19 Posty: 1,474 Odp: To facet musi zabiegaćZabieganie o drugą osobę nie kończy się, gdy zostaje się parą. Albo gdy weźmie się już ślub. Albo jakaś inna magiczna granica zostanie przekroczona. To jest rzecz codzienna. To są drobiazgi - ja ugotuję obiad, mąż zrobi mi kawę do łóżka. Wyjście gdzieś razem. Wspólny spacer itp. No, ale to już na takim mamuśkowo/tatuśkowym etapie na początku - facet ma wykazać inicjatywę... no niby to tak wygląda. Ale najpierw są sygnały zachęcające od kobiety. Powinna być zachowana symetria. Inaczej okazuje się, że jedno jest z książęcego rodu a drugie ma wokół zapierniczać aż padnie. 9 Odpowiedź przez fuorviatos 2019-07-30 12:33:04 fuorviatos Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-07 Posty: 417 Wiek: 34 Odp: To facet musi zabiegać No właśnie Marata. Równowaga, równowaga bo wszyscy zginiemy Say What You Mean, Mean What You Say 10 Odpowiedź przez gracjana1992 2019-07-30 12:57:23 gracjana1992 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-04 Posty: 1,453 Odp: To facet musi zabiegać fuorviatos napisał/a:Nie zgadzam się, że mężczyzna powinien wychodzić pierwszy z inicjatywą, w trybie się natomiast, że powinien wykonać pierwszy krok jeśli dostaje wyraźne sygnały, że Kobieta jest nim wyraźne a nie "pitolando" z cyklu "domyśl się Józek co Baśka miała na myśli" Myślenie, że inicjatywa należy zawsze do mężczyzny to trochę myślenie życzeniowe, katalizowane przez zachowanie większości męskiej populacji Jeśli robię pierwszy krok to oczekuje, że Kobieta zrobi drugi. To świadczy o zdrowym "rozkładzie sił" w relacji moim trybie ciągłym to wiadomo - równowaga. Obie strony się starają, a więc i bardziej siebie doceniają. Bo jak tylko jedna osoba "skacze" nad drugą to jedna jest znudzona, a druga niedoceniona. Jednak ten pierwszy krok... tak jak pisałam Chociaż teoria teorią, ale tak ogólnie to róbcie co chcecie Ja tam czasami robię pierwszy krok "Bo prawdziwa miłość jest czymś wyjątkowym, zdarza się dwa, może trzy razy na wiek. Poza tym jest próżność lub nuda.? Camus 11 Odpowiedź przez balin 2019-07-30 13:04:16 balin Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-11 Posty: 4,041 Odp: To facet musi zabiegaćZabiega ten komu bardziej zależy. To oczywista prawda. Niestety są kobiety, które chcą zrobić z faceta pantofla, a gdy już zrobią - gardzą nim. Dlatego panie kolego Autorze - nie idźcie tą drogą. Nie rób wszystkiego co chce kobieta, nie biegaj za nią. nie bądź na każde zawołanie i posyłki. 12 Odpowiedź przez dorias 2019-07-30 14:54:23 dorias Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-23 Posty: 351 Odp: To facet musi zabiegać balin napisał/a:Zabiega ten komu bardziej zależy. To oczywista prawda. Niestety są kobiety, które chcą zrobić z faceta pantofla, a gdy już zrobią - gardzą nim. Dlatego panie kolego Autorze - nie idźcie tą drogą. Nie rób wszystkiego co chce kobieta, nie biegaj za nią. nie bądź na każde zawołanie i podsumowanie tematu Przeważnie facet podejmuje pierwszy krok A czasami kobieta jednak po tym już jeżeli chcą to oboje idą na równi i nie ważne kto inicjatywę wykaże aby się spotkać. Oczekiwanie że tylko facet będzie wykazywać inicjatywę to takie trochę ksiezniczkowate Udane małżeństwa nie są efektem znalezienia idealnej osoby, lecz kochania niedoskonałego człowieka, którego wybrało się na 13 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2019-07-30 14:58:59 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: To facet musi zabiegać dorias napisał/a:Oczekiwanie że tylko facet będzie wykazywać inicjatywę to takie trochę ksiezniczkowate i wygodnictwo Ale jak Wy rozumiecie "zabieganie"? To, że ktoś pierwszy zadzwoni, zaprosi? Czy takie drobne gesty, o których pisała Marata? 14 Odpowiedź przez dorias 2019-07-30 15:46:28 Ostatnio edytowany przez dorias (2019-07-30 16:01:22) dorias Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-23 Posty: 351 Odp: To facet musi zabiegać Pokręcona Owieczka napisał/a:dorias napisał/a:Oczekiwanie że tylko facet będzie wykazywać inicjatywę to takie trochę ksiezniczkowate i wygodnictwo Ale jak Wy rozumiecie "zabieganie"? To, że ktoś pierwszy zadzwoni, zaprosi? Czy takie drobne gesty, o których pisała Marata?Haha myślę, że tu chodzi o całokształt od prostych miłych gestów po zabranie na kolacje czy najzwyklejszy telefon jak minął Ci dzień. Tutaj nawet nie ma za dużego pola do popisu jak ktoś chce być z Tobą i nie bawi się w żadne głupie gierki to się to nie mówimy tu o tym kto pierwszy powinien zrobić krok w stronę drugiej osoby bo każdy ma swoją opinię na ten temat, A o tym co jest po tym pierwszym kroku i uważam że facet powinien się starać tak samo jak kobieta. Zapraszając ja gdzieś nawet ma kolację, powinno się oczekiwać, że to ona potem zaprosi też gdzieś i nie koniecznie kolację ale nawet spacer pod gwiazdami też będzie momencie gdy to kobieta oczekuje że to on będzie ciągle podejmować inicjatywę to albo jest nie spełna rozumu albo jest egoistka która bierze i nie daje nic z siebie .A gdy kobieta nie okazuje nic to po co zdobywać taka ? Lepiej się ewakuować i znaleźć taka z która będzie można stworzyć zdrową relację Udane małżeństwa nie są efektem znalezienia idealnej osoby, lecz kochania niedoskonałego człowieka, którego wybrało się na 15 Odpowiedź przez fuorviatos 2019-07-30 16:01:36 fuorviatos Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-07 Posty: 417 Wiek: 34 Odp: To facet musi zabiegać Zapraszając ja gdzieś nawet ma kolację, powinno się oczekiwać, że to ona potem zaprosi też gdzieś i nie koniecznie kolację ale nawet spacer pod gwiazdami też będzie momencie gdy to kobieta oczekuje że to on będzie ciągle podejmować inicjatywę to albo jest nie spełna rozumu albo jest egoistka która bierze i nie daje nic z siebie .W samo sedno. Say What You Mean, Mean What You Say 16 Odpowiedź przez Lady Loka 2019-07-30 16:06:31 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,043 Wiek: w sam raz. Odp: To facet musi zabiegać TypowyCharlie napisał/a:Ja nigdy nie musiałem się pytać, ot dziewczyna sama zazwyczaj dzwoniła albo rozpisywała się jak na rozprawce do szkoły. Dla mnie to jest bezsens zadawać codziennie to samo pytanie, jeżeli dziewczyna ma coś w głowie i się stało to sama o tym nas poinformuje, a nie będzie czekała aż łaskawie zapytasz co się ale nie każda będzie Ci mówić wszystko sama z bym powiedziała kilka razy, a potem czekałabym na jakieś pytanie. W przeciwnym razie miałabym poczucie, że się narzucam. Brak pytania odbierałabym jako brak zainteresowania tym co u partner zawsze jak wracam z pracy pyta mnie jak było. Jak coś ważnego się działo, to powiem sama wcześniej, ale w jakiś sposób jest to w miarę naprzemienne. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 17 Odpowiedź przez Ela210 2019-07-30 17:10:53 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-30 17:11:53) Ela210 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: mirror... Zarejestrowany: 2016-12-28 Posty: 18,102 Wiek: w pełnym rozkwicie :) Odp: To facet musi zabiegać wiem, że mówi się, że nie ilość, ale jakość się liczy, ale.. jak to ma być relacja, która jest dla Ciebie ważna, to trudno wyobrazić sobie, że naprawdę jest bliska, gdy przez parę dni nie brakuje Ci jej. Ni ujmując nic Twoim znajomościom- bo mogą być wartościowe- jak spotkasz kobietę, na której Ci będzie zależeć, taki wątek nie będzie potrzebny, bo takich pytań nie zadają sobie ludzie gdy chcą się zbliżyć. I nie ma wtedy poczucia, że coś na siłę się dzieje czy jest sztuczne. Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.? 18 Odpowiedź przez Thedirt88 2019-07-30 19:15:51 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-07-30 19:54:57) Thedirt88 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-19 Posty: 112 Odp: To facet musi zabiegać Pokręcona Owieczka napisał/a:Gracjana, zgodzę się z Tobą. To mężczyzna powinien wychodzić pierwszy z inicjatywą. Ja się tylko zastanawiam, czy zadanie pytania "jak Ci minął dzień" jest formą zdobywania? Raczej wykazuje się zainteresowanie drugą osobą i takie pytanie może i zadać kobieta. Czym jest zdobywanie? I czy jak już ktos kogoś zdobędzie to przestaje robić te wszystkie rzeczy? Czy już nie zada pytania "jak Ci minął dzień?"?Zdobywa się nawzajem, wspólnie, nie jednostronnie. Czym jest równouprawnienie? Do kogo należy pierwszy krok? To już "magia", powiedzmy :XD. 19 Odpowiedź przez TypowyCharlie 2019-07-30 21:54:56 TypowyCharlie Net-facet Nieaktywny Zawód: Mechanik Zarejestrowany: 2018-11-20 Posty: 696 Wiek: 23 Odp: To facet musi zabiegać Lady Loka napisał/a:TypowyCharlie napisał/a:Ja nigdy nie musiałem się pytać, ot dziewczyna sama zazwyczaj dzwoniła albo rozpisywała się jak na rozprawce do szkoły. Dla mnie to jest bezsens zadawać codziennie to samo pytanie, jeżeli dziewczyna ma coś w głowie i się stało to sama o tym nas poinformuje, a nie będzie czekała aż łaskawie zapytasz co się ale nie każda będzie Ci mówić wszystko sama z bym powiedziała kilka razy, a potem czekałabym na jakieś pytanie. W przeciwnym razie miałabym poczucie, że się narzucam. Brak pytania odbierałabym jako brak zainteresowania tym co u partner zawsze jak wracam z pracy pyta mnie jak było. Jak coś ważnego się działo, to powiem sama wcześniej, ale w jakiś sposób jest to w miarę jest normalne, ale nie przesadzajmy że codziennie się będziemy pytać ciągle o to samo, od tej monotonności to tylko mętlik w głowie się pojawić może. Jeżeli się normalnie rozmawia i zejdziemy na ten temat to i kultura "wymaga" by się zapytać. Jeżeli dana osoba robi codziennie prawie to samo to nie widzę sensu by ciągle wypytywać o to samo, tak jak napisałaś, jeżeli coś ważnego się działo to sama/sam o tym nas poinformuje i dla mnie jest to najlepsze rozwiązanie. "Ile są warte słowa "Kocham Cię" gdy co chwilę zmieniały adresata" 20 Odpowiedź przez DiMatteo 2019-08-04 00:11:28 DiMatteo Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 115 Odp: To facet musi zabiegać Dzięki za odpowiedzi tak naprawdę to pisałem to w kontekście sytuacji, w której chciałbym odzyskać dziewczynę,a sprowokował mnie do tego taki fragment z jednego z artykułów:Zaniedbałeś ją? Musisz ją na nowo zdobyćGrzech zaniedbania, to najczęściej powtarzające się przewinienie. Facet nie ma czasu na spacer, wspólne wyjście na pizzę, seks, dosłownie na nic. Ma jednak czas dla kumpli, oglądanie telewizji i grę na konsoli Playstation. Żeby była jasność, czas na swoje pasje jest potrzebny, ale może się to odbywać kosztem relacji z kobietą. Zaniedbane kobiety w końcu się buntują, mają dość traktowania jak piąte koło u wozu. Czasem wypala się w nich uczucie, a czasem udaje się je podsycić i się wiec starać żeby zdobyć ją na nowo ? 21 Odpowiedź przez justa_pl 2019-08-04 12:45:21 justa_pl Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-06 Posty: 539 Odp: To facet musi zabiegać DiMatteo napisał/a:Tak się mówi. Tak mi powiedziała żona mojego kolegi i powiedziała, że gdyby mój kolega za nią nie biegał to nie wie czy by zostali wypytywałem o szczegóły ale w sumie mnie to nurtuje bo nie wiem czy umiem zabiegać o mnie to się sprowadza do tego, że inicjowałem spotkania ale nie codziennie (mój kolega chciał się z tą swoją już żoną spotykać codziennie ale ja czuję, że bym nie dał rady nawet jak ktoś mi się podoba i do niego coś czuję to jednak jestem introwertykiem i potrzebuję przerwy na nabranie nowej energii czy żeby pojawiły się jakieś tematy do rozmowy), starałem się mieć jakieś propozycje spędzenia czasu i starałem się interesować sprawami drugiej osoby ale tez nie kontaktuje się codziennie nawet jak byłem w stałym związku. Po prostu w każdy zwykły dzień ja szedłem do pracy, ona szła do pracy i jakoś tak wydawało mi się to dziwne pytać dzień w dzień jak minął dzień skoro nic się nie wydarzało szczególnego. Jak wiedziałem, że miało się wydarzyć coś niecodziennego albo dziewczyna była chora to oczywiście się odzywałem w tej sprawie ale czasami było tak, że potrafiliśmy nie mieć kontaktu przez kilka dni co nie znaczy, że nie myślałem o tej drugiej proszę napiszcie jakie zachowania dla Was świadczą, ze facet zabiega, że się stara, ze jemu kierują uczucia, jakie się ma do partnera. Jak się naprawdę wreszcie zakochasz, będziesz chciał ciągle z nią być, wiedzieć o niej wszystko, co robi w którym momencie, z kim. I nie będzie przeszkadzał Twój introwertczny charakter. Jak pokochasz kobietę, to nawet nie przyjdzie Ci do głowy zadawanie takich pytań. 22 Odpowiedź przez Miłycham 2019-08-04 13:27:20 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-04 13:46:22) Miłycham Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-22 Posty: 1,835 Odp: To facet musi zabiegać Marata napisał/a:Głupie pytanie "Jak minął Ci dzień?" albo "co było w pracy?" oznacza zainteresowanie osobą. Jeśli nie pytasz, oznacza, że Cię to nie się. Post autora jest tego o osobę, która wzbudza zainteresowanie jest raczej czymś normalnym. Wydaje się, że sytuacja powinna być obustronna, gdy dwie osoby potrzebują kontaktu ze stroną przeciwną. Jednak w części naszej kultury, zachował się schemat większego nacisku na zaangażowanie w zalotach ze strony mężczyzn, a w przypadku kobiet na wysyłanie sygnałów zachęcających. Obecnie jednak nie jest to regułą. Jeśli oczekujesz tego samego ze strony przeciwnej, a druga strona tego nie wykazuje, nie ma powodów by kontynuować. Natomiast gdy ktoś ma mniejsze potrzeby kontaktu, a druga strona oczekuje znacznie większej ilości, niekoniecznie trzeba robić coś na siłę. Jest wielu ludzi i jest czas na sprawdzenie czy dane osoby do siebie pasują na dłuższą metę. Przerysowując w pewnym momencie każdy związek wychodzi z fazy robienia dla drugiej strony wszystkiego kosztem siebie i przechodzi w stan bycia w miejscu i z osobą, z którą dobrze się czuję na co dzień. Bez robienia czegoś na siłę. 23 Odpowiedź przez puchaty34 2019-08-05 09:43:21 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2019-08-05 10:05:49) puchaty34 Net-facet Nieaktywny Zawód: Wolny Zarejestrowany: 2018-03-14 Posty: 1,314 Wiek: 35 Odp: To facet musi zabiegać Facetowi musi się chcieć, kobiecie również. Reszta jest wykładniczą potrzeby bycia blisko z druga osoba. Co myślałem, to napisałem. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Twoja Córka. Chciałabyś jej przekazać wszystko, co wiesz. Uchronić przed błędami, wskazać właściwą drogę, stać za nią zawsze, gdy podejmuje najważniejsze decyzje. I choć ma dopiero kilka lat, już wiesz, że będziesz za nią cholernie tęsknić. Że zawsze będziesz się martwić i czekać przy telefonie. Moja Córka. Patrzę na nią i nie wierzę, że jest moja. Zastanawiam się, ile ma ze mnie. Jaka będzie, co wybierze, kogo wybierze, z czym i kim będzie się identyfikować. Gdzie wyjedzie? Dziewczynka moja, której wymyśliłam imię. Która pachnie jak bułka z masłem. Ina. Inulko. Nie ma rzeczy, która sprawi, że będę Cię kochała mniej. To jest jakby niemożliwe, więc śmiało, rozmawiaj ze mną. Doceniaj inne kobiety. Pomogą Ci zawsze, więc bądź fair wobec nich, odwdzięczaj się uwagą i mądrymi zdaniami. Nawet, jeśli facet postawi ci obiad, to nie znaczy, że cos jesteś mu winna. W razie czego masz moją kartę… Nie zmieniaj się dla nikogo, bo po drodze zgubisz siebie. Więc za każdym razem, gdy poznajesz kogoś nowego, nie zmieniaj ulubionych jeansów na skórzaną mini, ani wygodnych sneakersów na szpile, w których umiesz tylko stać. Przecież to nie ty, widać na kilometr! Co jakiś czas sprawdź, czy twoje życie jest tak samo ,,fancy”, jak twoje konto na Instagramie. Pilnuj proporcji. Nie potrzebujesz innej dziewczyny, żeby poszła z Tobą do toalety… ani nigdzie indziej. Możesz wszystko zrobić sama, dasz radę! Zawsze miej w domu klej na gorąco, młotek i taśmę papierową. A zresztą, na pewno dostaniesz zestaw od Dziadka. 🙂 Taki sam, jaki mam ja. Twoje ciało jest tylko twoje. Jeśli jakiś facet klepie cię w klubie w tyłek, masz prawo mu odwinąć. Albo wylać kolę na głowe. Albo kazać spływać z falami gnojówy, żeby mu smród towarzyszył. (Moja ulubiona odzywka z pierwszych klas podstawówki. Dzięki, Tato!) Nie szukaj wymówek, szukaj rozwiązań. Życie stanie się bardziej do życia. To twoje życie, nie musisz dokonywać wyborów dla mnie albo dla taty. Dwa kawałki pizzy jeden na drugim to jeden kawałek pizzy. Pielęgnuj przyjaciół. Spraw, by życie z Tobą wydawało się im łatwiejsze, niż jest w rzeczywistości. No i postaw im obiad od czasu do czasu. Wierz w przypadki, spadające gwiazdy i urodzinowe świeczki. Z facetami można się przyjaźnić, są za fajni, by tylko się w nich zakochiwać, potem odkochiwać i unikać później jak ognia. Znajdź faceta, któremu nie będziesz chciała pyskować, który będzie rozśmieszał Cię do łez i przynosił rano kawę do łóżka. Albo dziewczynę. Tak, jeśli ktoś jest tak zabawny, że się zsikałaś ze śmiechu, to dobry znak – trzymaj sie tej osoby. Idź na studia dla ludzi, nie dla papierka. Nie wstydź się być Beyonce na parkiecie. Zawsze znajdzie się jakiś Drake, który podzieli z Tobą natężenie obciachu. Just have fun! Nie zmuszaj się, by być rozchichotaną laską 24h. Mozesz być i smutna, i nudna, i nijaka, jeśli tylko masz na to ochotę. Słuchaj takiej muzyki, jaką czujesz, a nie takiej, której wypadałoby słuchać. Twoja matka rozpoznaje niektóre piosenki disco polo po pierwszej nutce i jakoś żyje. Pamietaj, że osobą, z którą powinnaś być najbardziej zakumplowana i spędzać najlepszy czas, jesteś Ty sama. Jeśli kogoś kochasz albo lubisz – powiedz mu to. Jeśli ktoś robi coś dobrze – powiedz mu to. Ludzie mówią sobie za mało dobrych rzeczy. Życie to nie wyścig. Nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie, by przyjechać do mamy na śniadanie. Odbieraj telefony od matki. Oddzwaniaj! Jesteś piękna, choć może masz ochotę przykleić sobie na stałe push-up’a i marzysz o odchudzających gaciach Bridget Jones… to i tak jesteś piękna. Bo kiedy ludzie śmieją się z Twoich żartów albo tańczą z Tobą do rana, albo robię z Toba inne przyjemne albo wzruszające rzeczy, to nie zastanawiają się, czy gdybyś była chudsza lub miała większe cycki, to żart byłby śmieszniejszy, a taniec bardziej szalony. Nie bądź dla wszystkich życiową cheerleaderką. Zostaw trochę energii dla siebie. Nie trać celu z oczu. Ale niech to będzie twój cel, a nie cel kogoś innego, z kim coś Cię będzie łączyło. Rób sobie przyjemności. Pomagaj ludziom, nie bądź obojętna. Czujna bądź i jak możesz – ulżyj, wesprzyj, pomóż. Myśl i działaj. Chcesz pojechać do Londynu? Kup już dziś bilety. Chcesz jechać do Berlina? Jedź do Amsterdamu, będzie jeszcze piękniej! Nie wierz nikomu, kto twierdzi, że nie lubi czekolady. Łże. Nigdy nie wychodź z domu bez śniadania. Nigdy nie jesteś aż tak bardzo zajęta, by nie zrobić sobie makaronu z łososiem lub wziąć gorący prysznic. Przestań się mazać. Tipsy w górę i do przodu! Jesteś księżniczką! Jeśli masz wątpliwości, zadzwoń do mamy. Jeśli są osoby, którym mogłabyś oddać wszystko, non stop ich karmisz, albo robisz rzeczy, które mają sprawić im radość – to znaczy, że znalazłaś przyjaciół. Trzymaj się ich. Nie zabiegaj o niczyje zainteresowanie. Bezcelowe to i mało satysfakcjonujące. Nie oceniaj innych, choćby Cię skręcało. Każdy ma inne priorytety, dzieciństwo, doświadczenia. Rozmawiaj. Czytaj książki, wszystkie, dużo. Nawet ,,Sagę o Ludziach Lodu”, ale ,,50 twarzy Greya” sobie odpuść, szkoda czasu. SERIO! Dotrzymuj słowa, nie spóźniaj się. Nie czekaj, aż coś sie wydarzy, bo możesz się nie doczekać. Rób swoje! Przestań się martwić i zacznij żyć. Ze zmartwień jeszcze nic dobrego nie wyszło, a jak coś – dzwoń do mamy. Jeśli czujesz, że cię nosi i chcesz zmiany – zacznij od szafy. Ewentualnie od szafek w kuchni, to zawsze działa Płać rachunki w terminie. Zawsze miej swoje konto bankowe, bądź niezależna finansowo. To polecenie służbowe! Nie przepraszaj za to, jak wyglądasz, ani co masz na sobie. To, że ktoś jest starszy, nie znaczy, że należy mu się od razu szacunek. Na szacunek trzeba zasłużyć. Nie musisz być miła tylko dlatego, ze jesteś kobietą. Gdy ktoś sprawia, że czujesz się niekomfortowo, reaguj. Liceum to nie czas na szukanie męża, to czas na szukanie świadkowej! Zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który nazwie Cię deską, albo dziewczyna, która zatopi gumę do żucia w twoich włosach. Za kilka lat ten facet będzie się ślinił na twój widok, a dziewczynę skręci z zazdrości, gdy przeczyta z Tobą wywiad. Tak zawsze jest 🙂 Jeśli chcesz pożyczyć moje ubrania, zapytaj, błagam Cię, bo szlag mnie trafi. Jedzenie to przyjemność. Nie odmawiaj sobie przyjemności, szkoda nerwów. 🙂 Zawsze graj fair! Śpiewaj w samochodzie, tańcz na ulicy, biegnij na lotnisku w stronę otwartych ramion. Doświadczaj i przeżywaj. Złamane serce to nie koniec świata. Jeszcze się zakochasz i to nie raz. Mężczyźni do 25 roku życia to chłopcy. Będziesz wiedziała, że to ten, gdy go poznasz. Zawsze mów, czego chcesz. Nie każ się ludziom domyślać. Nikt nie czyta Ci w myślach. Życie to coś więcej niż chłopcy, tusz do rzęs i piszczenie na widok słoika Nutelli. Znajdź jego sens. Możesz sprawić, że świat będzie lepszym miejscem na ziemi, przynajmniej dla kilku ludzi. Nie biegaj za facetem,bo zgubisz buty. Jedz życie małymi łyżkami. Tak smakuje całkiem dobrze i na dłużej starczy. Zawsze Cię znajdę! <3 Dream big. Możesz osiągnąć wszystko, co tylko chcesz. Wybaczaj ludziom. Nie dla ich dobrego samopoczucia, ale dla swojego. Nie pokazuj wszystkiego. Wprawdzie krótkie kiecki i dekolt do pępka przyciągną niejednego, ale czy o taki rodzaj faceta Ci chodziło? Nie podnoś głosu, popracuj nad argumentami. Wybierz pracę, która będzie dawała Ci i pieniądze, i przyjemność. Uśmiechnięte dziewczyny są najpiękniejsze. Uśmiech to jest najlepszy make-up pod słońcem. Nie musisz mieć samych piątek, ani nawet iść na studia od razu po maturze. Znajdź swoje hobby i trzymaj się tego, co kochasz, co Ci sprawia radość. Obiecuję, że nie będę się czepiać! Zawsze oczekuj najlepszego. Nie nastawiaj się źle. Nie myśl za dużo, nie rozkladaj wszystkiego na czynniki pierwsze, wystarczy, że ja to robię, co jest totalnie bez sensu. Ucz się na moich błędach, a będziesz w domu. Zawsze przytrzymuj drzwi osobie, która idzie za Tobą. Jeśli masz do wyboru tańczyć do 5:00 czy wyspać się do pracy – idź potańczyć. Kawę sobie zrób rano i tyle. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, Ty także. Zazwyczaj nie chodzi o Ciebie. Gdy ktoś jest niemily, gdy zapomina oddzwonić, gdy wyżywa się na Tobie, gdy rzuca żarty, które nie sa wcale śmieszne, gdy ranią Cię przypadkowo, ale celnie – chodzi o tę osobę, nie o Ciebie. To ta osoba ma problem, ale też nie z Tobą, ale ze sobą. Razem damy sobie ze wszystkim radę. Lepiej późno niż wcale. Nie wyrzucaj sobie, że mogłaś cos zrobić wcześniej, ważne, że możesz to zrobić teraz. Dziel się pieniędzmi, jeśli tylko możesz. Kasa to tylko kasa, zawsze się pojawia, gdy jest potrzebna. Nie jesteś lepsza od nikogo, a nikt nie jest lepszy od Ciebie. Choć dla mnie i tak jesteś najlepsza, to jedyny wyjątek! Jeśli chodzi o facetów, to rozmiar nie ma znaczenia. 🙂 No chyba, że chodzi o IQ i uśmiech. Nie obgaduj innych! No chyba, że ze mną. 😛 Zabezpieczaj się… zawsze chciałam to powiedzieć. 😛 Nie zadowalaj się byle czym. Poczekaj na coś, w czym się zakochasz. Faceta też nie wybieraj pierwszego z brzegu. Wszystko będzie dobrze! Zadzwoń po mnie, przyjadę. Nie jęcz i nie marudź. Nikt tego nie lubi, nawet ty sama. Nie bądź jęczybułą. Jeśli musisz odreagować, idź na spacer. Spotkamy się w parku! Codziennie możesz zaczynać wszystko od nowa. A sytuacja nigdy nie jest tak zła, by nie dało się jej naprawić albo przeskoczyć. Zadzwoń do mnie. Nie jesteś niczyją własnością. A jeśli zobaczę, że ktoś robi Ci krzywdę, dorwę. Jest bardzo ok, by kupować sobie buty na pocieszenie. I bez okazji też. Gdy nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie. Nie martw się o mnie, dam sobie radę. Żyj dla siebie. Czekolada i lody to tylko tymczasowe rozwiązanie. Patrz ludziom w oczy i jak tylko możesz, wyłączaj telefon. Słowa nic nie kosztują. Traktuj innych dobrze i bądź blisko tych, którzy Cię szanują. I pamiętają o Twoich urodzinach. Nie zastanawiaj się, czy inni Cię lubia, zastanów się, czy Ty lubisz ich. Jesteś cudem. Masz boski pierwiastek, faktor x i błysk w oku. Kocham Cię jak stąd do Hollywood. Zawsze. 1:02 – to spojrzenie matki 1:20 – te słowa 100% my
Ładowanie... Przewijaj obrazki palcem w lewo Nigdy nie rozumiałem, dlaczego potrzeby s*ksualne mężczyzn tak bardzo odbiegają od potrzeb s*ksualnych kobiet. Wszystkie te gadki o Marsie i Wenus… Nigdy również nie rozumiałem, dlaczego tylko mężczyźni są w stanie myśleć racjonalnie… W zeszłym tygodniu poszedłem z moją żoną do łóżka. Zaczęlismy się pod kołdrą głaskać i dotykać. Byłem już gorący jak cholera i myślałem, że ona również, ponieważ to, co robiliśmy miało jednoznaczne podłoże s*ksualne. Lecz właśnie w tym momencie rzekła do mnie: – Posłuchaj, nie mam teraz ochoty sie kochać, chcę tylko, żebyś wziął mnie w ramiona, dobrze? Odpowiedziałem: – Co? W odpowiedzi usłyszałem, no jak sądzicie, co? To przecież jasne: – Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb kobiet! W końcu zrezygnowałem i skapitulowałem. Nie miałem tej nocy s*ksu i tak zasnąłem… Następnego dnia poszedłem z żoną do Centrum Handlowego na zakupy. Patrzyłem na Nią, gdy przymierzała trzy piękne, ale bardzo drogie sukienki. Ponieważ nie mogła się zdecydować, powiedziałem Jej, żeby wzięła wszystkie trzy. Nie wierzyła własnym uszom i zmotywowana przez moje pełne wyrozumiałości słowa, stwierdziła, że do nowych sukienek potrzebuje przecież nowe buty, zresztą te, które na wystawie oznaczone były ceną 600 zł. Na to rzekłem, że, oczywiście, ma rację. Nastepnie przechodziliśmy obok stoiska z biżuterią. Żona podeszła do wystawy i wróciła z diamentową kolią. Gdybyście mogli Ją widzieć! Byla wniebowzięta! Prawdopodobnie myślała, że nagle zwariowałem, ale to było Jej w gruncie rzeczy obojętne. Sądzę, że zniszczyłem wszelkie schematy myślenia filozoficznego na których się do tej pory opierała, gdy po raz kolejny powiedziałem „tak” i dodałem „piękna kolia”… Teraz była wręcz s*ksualnie podniecona. Ludzie! Jej twarz wyrażała tyle uczuć, musielibyście to widzieć! W tym momencie powiedziała ze swoim najpiękniejszym uśmiechem: – Chodź, pójdziemy do kasy zapłacić. Trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem, gdy Jej odpowiedziałem: – Nie, kochanie, nie mam teraz ochoty tego wszystkiego kupować… Jej twarz zbladła jak ściana, a jeszcze bardziej, gdy dodałem: – Mam tylko ochotę na to, żebyś mnie wzięła w ramiona. Gdy z wściekłości i nienawiści już prawie pękała, wbiłem ostatni gwóźdź: -Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z finansowych możliwości mężczyzn. Sądzę, że nie będę miał s*ksu do roku 2045… Ładowanie... Losowe Dowcipy: Dwaj studenci mieli poprawkowy egzamin z kombinatoryki. Ponieważ profesor był akurat na urlopie, chłopaki uprosili panienkę z dziekanatu aby zdradziła im miejsce pobytu naukowca i pojechali na Mazury do jego daczy. Profesor trochę się zdenerwował, ale mając dobre serce zgodził się ich przeegzaminować. Egzamin trwał i trwał aż zrobiła się noc i profesor postanowił „dokończyć ich” na drugi dzień. W daczy były trzy pokoje. W jednym położył się profesor z żoną, w drugim ich córka a w trzecim obaj studenci. Po godzinie drugiej jeden ze studentów obudził się i pomyślał „i tak nas pewnie uwali to przelecę mu za to córkę”. Wstał, zagląda do jednego pokoju, spod kołdry wystają dwie pary nóg. „Aha to profesor z żoną” – myśli student. Idzie więc do drugiego i kładzie się tam gdzie jest tylko jedna para nóg. Po godzinie budzi się profesor i myśli „pójdę położę się obok córki bo te studenciki gotowi mi ją jeszcze przelecieć” . Zagląda do jednego pokoju – dwie pary nóg. „Aha to studenci”. Idzie do drugiego pokoju i kładzie się do łóżka. Po następnej godzinie wstaje drugi student z zamiarem przelecenia córki profesora i oczywiście trafia do żony profesora. Rano naukowiec budzi się pierwszy, patrzy śpi sam, idzie do drugiego pokoju patrzy – tu student z jego córką, zagląda do trzeciego pokoju – drugi student z jego żoną. Profesor drapie się po głowie i mruczy: – Tyle lat wykładam kombinatorykę, ale takiej k$%^&wskiej przekładanki to jeszcze nie widziałem! Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi: – Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony! Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi: – Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów. Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem: – Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę. Facet postanowił wybrać się z żółwiem do kina. Trzyma zwierzątko pod pachą, podchodzi do kasjerki i prosi o bilet. – Poproszę jeden normalny i jeden ulgowy, dla żółwia. – Przykro mi, ale to nie jest zoo, nie może pan wejść z żółwiem! – Ależ to mały żółw, zachowuje się cichutko, przecież nikomu nie będzie przeszkadzał. – To porządne kino, proszę nie blokować kolejki! – Ależ proszę pani, kupię dwa normalne… – Nie i już. Następny! Facet odszedł jak niepyszny, za zakrętem wsadził sobie żółwia w spodnie i po chwili wrócił do kasy – pod pachą nie miał już tylko pudełko z popcornem, w ręce kolę. Tym razem dostał normalny bilet bez większych problemów. W środku seansu postanowił pozwolić biednemu zwierzęciu pooddychać trochę świeżym powietrzem – rozpiął więc rozporek, aby żółw mógł w końcu wychylić szyję… Rozmowa w tym samym rzędzie – kilka siedzeń dalej: – Stary – widziałeś? – Co? – Ten facet tam – ma fi%^ta na wierzchu! – No i co z tego? To erotyczny film – ty też prawie masz. – No… ale mój nie wpieprza popcornu! Wychodzi blondynka od lekarza i zastanawia się: – Wodnik czy panna, wodnik czy panna? Wraca do lekarza i pyta go: – Panie doktorze, to był wodnik czy panna? Lekarz odpowiada: – Rak, proszę pani, rak. ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »
Myślałam, że poradzę sobie z tą sytuacją sama, ale chyba jednak nie daje rady.. mój problem dotyczy rozstania z chłopakiem.. a raczej z kimś, kto był bardzo bliskim przyjacielem.. Jakub... zaczelo się od pomyłkowego sms-a.. pomyliłam numery telefonów, bo pisalam z pamieci i wyszlo tak, ze wyslalam do niego.. na jego pytanie kim jestem odp. ze jestem jego przeznaczeniem.. to było pare ładnych lat temu... co najmniej z 6... i tak zaczal się kontakt najpierw sms-owy, potem na gadu.. 5 lat temu znalazł sobie dziewczynę... S. nie mialam z Kuba wspolnych znajomych, widzialam się z nim raz.. mniej wiecej po 2 latach ich wspolnego bycia razem dostalam sms-a od Kuby, że S. dostala jakiegos tam sms-a niby ode mnie (od jakiegos nr) i z tekstem, ze kuba zapraszal mnie do warszawy (gdzie studiuje i mieszka).. uznalismy to za zbieg okolicznosci.. a potem podobno S. dostawala kolejne sms-y.. niby ode mnie.. ja nie mialam zadnego celu pisac do niej cokolwiek, tym bardziej, ze nigdy nie widzialam jej na oczy.. ktoregos pieknego dnia siedzac z kolega w samochodzie dostalam wiadomość od Kuby.. ze nie jestem w stanie zepsuc tego zwiazku, bo oni się kochaja i takie tam.. poryczalam się wtedy, bo nigdy nikomu nie chcialam niczego psuc.. Kuba był dla mnie jak przyjaciel.. prawie jak brat.. ja jemu się wyplakiwalam, on mnie... po tym incydencie był brak kontaktu na rok.. chociaż w międzyczasie dostałam od niego sms-a z życzeniami urodzinowymi, a sama wysłałam mu życzenia na święta Bożego Narodzenia.. poza tym była cisza.. ktoregos dnia dostalam wiadomość z internetu, ze mam się odezwac do osoby z która kiedys mialam dobry kontakt.. niedawno przed tym zerwalam z chłopakiem, wiec myslalam, ze to jego sprawka, wiec się nie odezwalam do nikogo.. a w podswiadomosci myslalam, ze może to jednak Kuba.. no ale olalam.. za jakis czas dostalam kolejną wiadomość.. ze nie odezwalam się do tej osoby, albo napsialam nie do tej co trzeba.. wtedy napsialam Kubie wiadomosc na gadu, ze jest taka i taka sparawa i czy to aby nie on.. okazalo się, ze to jednak on pisal.. ze glupio było mu się odezwac po tym wszystkim.. i tak od sierpnia trwalo to do lutego.. czasem jakies gadanie o bzdurach, czasem na powazne tematy, zalilismy się sobie, plakalismy w rekaw.. po jednej takiej gadce na gadu napisal mi potem sms-a, ze to może mnie powinien kochac? ze to może my jestesmy sobie przeznaczeni?.. ale napisalam mu, ze wypił stanowczo za duzo piwa i wrocimy do tego na trzeźwo.. nigdy nie wrocilismy... w lutym 2010 odezwala się do mnie na facebooku jego urocza S. napisala, ze nie chca mnie w swoim zyciu, ze Kuba jej się oswiadczyl i ze ja tego nie zniszcze.. odpisalam, ze spoko. może mu przekazac, żeby się ze mna nie kontaktowal to i ja nie będę. jemu napisalam mniej wiecej to samo i kontakt znow urwal sie na jakis czas... w listopadzie 2010 dostalam znow na facebooku wiadomosc od S., ze zerwali z Kuba po 4 latach, ze ktos w jej kierunku wysłał wiadomość z wyzwiskami i ona szuka winnego i czy to może nie ja.. na miejscu tego kogos na bank bym się przyznala.. ;] a kilka dni po tym wiadomosc od Kuby.. ze rozstal się z S. po 4 latach, ze ona jest jakas chora, ze wszystko co o niej wiedzial było jakims jednych chorym klamstwem.. i tak to się w sumie zaczelo.. odpisalam mu, zlapalismy kontakt, 2 dni pozniej przyjechal, pogadalismy, zartowalismy itd. potem tylko na gadu stwierdzil, że zawsze na zdjeciach podobaly mu się moje oczy i ze na zywo sa jeszcze ladniejsze.. Zaprosil mnie do siebie na sylwestra.. i tak to się zaczelo.. na poczatku bylam strasznie nie ufna i nie wierzylam w to co mowi.. ale już podswiadomie czulam, ze nie jest mi obojetny.. ze nigdy nie był.. ze to nie była zwykla przyjaźń.. pogadalismy tak szczerze i on tez stwierdzil, ze nie może powiedziec, ze do 30go grudnia (bo od wtedy bylismy razem) bylam mu obojetna.. ze od pewnego czasu bylam jego marzeniem, którego on myslal, ze nigdy nie osiagnie.. ze nawet bedac z S. cos do mnie czul.. z Jakubem psuło się już od wakacji.. on pracował, nie miał czasu.. w lipcu widzieliśmy się raz po 3 tygodniowej przerwie.. byliśmy na weekend w Kołobrzegu.. to akurat wspominam zajebiście miło.. potem sierpień.. miał poprawke jedna i pojechalam z nim.. zdal oczywiście.. smialam się, ze przynosze mu szczescie.. ale już wtedy czulam, ze cos się zmienilo.. ale nie wiedzialam co.. cos było inaczej.. w sierpniu czesciej się widzielismy, ale tez lekko nie było.. jednej niedzieli wparowal do mnie bez zapowiedzi z różą i w ogole... bardzo milo mi się zrobilo po takiej niespodziance.. no, a potem wrzesnien.. miał strasznie duzo poprawek.. chcial zrezygnowac ze studiow.. bylam, wspieralam, nie chcialam, żeby rezygnowal.. mowil wtedy, że może znajdzie jakies mieszkanie w moim mieście i otworzy filie firmy swojego brata itd. bylby blizej.. to uczucie byloby stabilniejsze... no ale.. na poczatku na tych poprawkach szlo mu bardzo kiepsko.. pojechalam do niego ktorejs niedzieli.. zostalam do poniedzialku.. w poniedziałek egzamin zaliczyl.. znow przynioslam mu szczescie.. na poczatku nie chcial mnie wypuscic, a potem nagle chcial, zebym jednak wrocila do domu, bo on ma motywacje do nauki, a przy mnie nic nie zrobi... no dobra.. wrocilam do domu.. on pali.. od mniej więcej 2 lat.. strasznie mnie tym wkurza.. nie pasuje to do niego.. i niedlugo po tym poklocilismy się i o fajki... chcialam, żeby chociaz przy mnie nie palil.. jeśli nie od razu rzucic, to chociaz tyle dla mnie zrobic.. na poczatku strzelil focha, bo nazwalam go upartym oslem.. nie odzywal się caly dzien.. na drugi dzien napisalam mu sms-a, ze chce porozmawiać.. odp, że uczy się u kolegi i nie ma czasu.. ze jak będzie w domu to da znać.. dal znać wieczorem, pogadalismy, obiecal poprawe.. było w porzadku.. potem mielismy isc na wesele do mojej siostry ciotecznej, ale ja zachorowalam i ostatecznie tej soboty do mnie przyjechal na chwile.. zaprosil mnie do siebie na srode.. no to ok.. ale co się okazalo.. jak do niego napsialam, to stwierdzil, ze jednak nie da rady, ze ma cos tam z kolegą robic.. spoko.. zawiedziona troche bylam, ale niech robi.. tak sobie minal weekend i się nie widzielismy, bo nie miał czasu... w poniedziałek troche popisalismy, we wtorek napisalam rano do niego i wylaczylam telefon.. chcialam sprawdzic, czy się będzie dobijal.. wlaczylam wieczorem i był tylko jeden sms od niego.. odp na mojego.. troche mnie to zawiodlo... napisalam mu 'co tam?' ale nie doczekalam się odpowiedzi.. w srode rano napisalam mu, ze co się stalo, ze mnie olewa? czy zrobilam/powiedzialam cos nie tak? odp. ze teraz to kompletnie nie ma czasu, ze ten semestr miał być latwiejszy, a zapowiada się masakrycznie, a poza tym czuje, że to co jest miedzy nami się wypala... w ogole już wtedy myslalam, ze to koniec.. plakalam itd. mielismy pogadac w niedziele, ale przyjechal jednak w piątek.. pogadalismy troche i postanowilismy jeszcze tego nie konczyc, jeszcze pociagnac troche.. obiecal poprawe.. poza tym po nim widzialam, ze mu zalezy... a przyszlo co do czego, to było jak zawsze.. zaprosilam go w niedziele do siebie.. mialam wyprawiac urodziny dla rodziny.. ale w niedziele się wykrecil, ze jednak musi w domu do 16 zostać, bo costam.. to się z deka zdenerwowałam i napsialam mu, ze rownie dobrze moglismy zerwac tydzien temu, bo to i tak się nic nie zmienilo.. odp. ze on był przekonany, ze tak to się skonczy, ale jak na niego naskoczylam, że się we mnie odkochal, to jednak postanowil dac temu jeszcze szanse.. no i uzgodnilismy, ze tak będzie lepiej.. bo i tak nie ma czasu... nie wiem.. mowil, że mnie nie skkrzywdzi.. wie ile ja przeszlam, a ja wiem, jakie on miał perypetie... nadal go kocham i nie będzie mi latwo z tego zrezygnować.. robiłam z siebie tylko kompletna idiotke zasypujac go co jakis czas sms-ami.. szukam kontaktu po prostu.. jakby mi było malo.. przeprosilam za to, ale stwierdzil, ze spoko, ze nie robie z siebie idiotki, ze on wie, ze mi zalezy... dochodzi tez kwestia tego, że stwierdził, że jak się spotykaliśmy, to pierwsze co to łózko, a potem nie było nawet o czym ze soba rozmawiać.. jeśli tak, to powinien wczesniej powiedzieć mi won. przeciez mnie znal, wiedzial, że ja wole sluchać niż mowić.. niby ustaliliśmy, że będziemy się widywać jako znajomi, ale no... nigdy tak na prawdę potem się nie spotkaliśmy już.. Co jest najdziwniejsze? ze ja widzialam po nim, że mu zależy.. tak się u mnie w domu we mnie wtulil i powiedzial, że mu mnie brakuje.. ze brakuje mu tego jak się zloszcze itd. czasem mysle, że źle zrobilam namawiajac go na to, żeby nie rzucal studiow.. może jakby rzucil i znalazl mieszkanie tu to byłoby inaczej.. na pytanie czy to na pewno chodzi tylko o brak czasu dostalam odp.. napisal, ze sam nie wie.. ze na pewno brak czasu przewazyl.. ale, ze może się stazeje i podswiadomie szuka kogos kto będzie o niego dbal w przyszlosci.. i tu mi wytknal, to ze jak bywalam u niego, to nawet jedzenia mi się nie chcialo zrobić... ze było miedzy nami milo, ale jak u nastolatkow, którzy nie patrza w przyszlosc.. seks, przytulanie, rozmowy o niczym.. napisal tez, ze mowil, ze mnie kocha, bo nie jestem mu obojetna i chyba nigdy nie będę... płakałam, nie spałam, nie jadłam... ale powoli doszłam do siebie.. było ciężko, bo złamał mi serce... nigdy wcześniej w nikim tak się nie zakochałam.. nikomu tak nie ufałam.. nikt nie był dla mnie tak wazny jak on... nikt mi nigdy nie dał odrobiny ciepła.. z matka mam ciagle konflikty, a ojciec to pijak i nigdy sie nie interesowal tym, co sie dzieje w okol niego.. od tamtej pory próbowałam się z nim kontaktować kilka razy, ale zawsze olewał.. udało mi sie w koncu pod koniec grudnia między swietami, a nowym rokiem z nim porozmaiwac, ale niestety też tylko przez komputer... napisał mi wtedy, że sam nie wiedział czego chce.. że sypia po 4-5 godzin dziennie, co drugą noc nocuje u kolegi, caly czas projekty, sprawozdania.. i że na 1 miejscu postawił na studia, bo stanowczo za dużo pieniędzy na to poszło.. i że nie widział sensu nie mając czasu spotykać się ze mną raz na 3 tygodnie... po tamtej rozmowie znów płakałam, ale nie odezwałam się do niego.. czasem mi się przypominał i doprowadzało mnie to do szału, ale starałam się nie myśleć.. starałam się robić coś dla siebie... miałam chęć się do niego odezwać przy każdym większym dołku (na szczęście nie on był powodem), ale milczałam.. znajomych też już nie męczyłam swoimi uczuciami.. każdy uważał, że wie co dla mnie dobre, że mam o nim zapomnieć jak najszybciej... z tym, że cierpię na bezsenność i w nocy najbardziej dokuczało mi to, jak ze mną postąpił... tak to trwało.. dziś mija pół roku od rozstania, a on już znalazł sobie pocieszenie.. jakoś dla innej znalazł czas... nie jest już zapracowany... pousuwał mnie ze znajomych na portalach społecznościowych w tą sobotę.. to własnie wtedy dowiedziałam się, że jest z nową.. (najśmieszniejsze w tym jest to, że ona była na pocieszenie między S. a mną, ale nic nie wyszło) mam do niego ogromny żal, że mówił jedno, a robił drugie.. jak mam o nim zapomnieć? wiem, że nigdy nie będzie mi obojętny, tak jak nie był do tej pory, przez cała nasza znajomość.. zawsze z problemami będę miała ochotę zwrócić się właśnie do niego... to normalne? co mam robić? jak się odciąć? znów nie sypiam, nie jem i ciągle płacze...
nigdy nie biegaj za facetem